Asset Publisher Asset Publisher

bielik zwyczajny

Haliaeetus albicilla, czyli bielik zwyczajny, to największy krajowy ptak drapieżny o rozpiętości skrzydeł sięgającej 240 cm.

Dorosły ptak jest ubarwiony brunatno z rozjaśnioną głową i ramionami oraz krótkim, białym ogonem. Dziób żółty, potężny, a mocne nogi mają nieopierzone skoki. Młody jest brunatny o łaciatym upierzeniu z ciemnym dziobem i ogonem, które jaśnieją z wiekiem i osiągają ubarwienie dorosłych po 4-5 latach. Bieliki budują jedne z największych gniazd spośród wszystkich ptaków. Używane przez wiele lat gniazdo może przekraczać 2 m wysokości i osiągać ciężar nawet jednej tony. Jest to gatunek chroniony, wymieniony w „Polskiej czerwonej księdze zwierząt" oraz w „Dyrektywie ptasiej" jako wymagający szczególnej uwagi, zagrożony utratą siedlisk poprzez wyrąb starych drzewostanów w pobliżu wód oraz niepokojenie w okresie lęgowym. Dzięki ochronie miejsc gniazdowania  jego liczebność systematycznie wzrasta.

Nasza przygoda zaczęła się na początku maja 2016 roku. Wtedy podczas sobotniego popołudnia natknęliśmy się na pojedynczego dorosłego osobnika. Po kilku dniach regularnych wizyt na tym terenie wreszcie udało nam się zaobserwować duże gniazdo. Ptaki wybrały dużą i starą czarcią miotłę na podstawę swojego gniazda. W dniu znalezienia gniazda okazało się również, że para ma już całkiem sporego pisklaka. Młody ptak stracił już wtedy puch i prezentował się nam już w prawie pełnym upierzeniu. Naturalną konsekwencją takiego znaleziska było utworzenie przez nas w lipcu strefy ochronnej wokół gniazda. Z radością patrzyliśmy jak rodzice opiekują się młodym, regularnie dostarczają mu ryby łowione w położonych niedaleko zbiornikach wodnych oraz motywują do pierwszych prób podjęcia lotu. Pod koniec listopada 2016 roku ostatni raz obserwowaliśmy trzy latające ptaki.

Cały sezon zimowy czekaliśmy z zapartym tchem na powrót bielików. Regularne obserwacje wreszcie zaowocowały znalezieniem obu dorosłych osobników. Okazało się, że tym razem ptaki zrobiły nowe gniazdo w zupełnie innym miejscu, ale nadal na terenie strefy ochronnej. Pod koniec kwietnia można było już zaobserwować małą, białą głowę wystającą od czasu do czasu z gniazda. Jedynym logicznym posunięciem było zatem zorganizowanie profesjonalnej ekipy, która zajmie się obrączkowaniem młodego bielika - przecież nie mogliśmy pozwolić by po raz drugi, wychowanek naszej pary opuścił gniazdo incognito. Biorąc pod uwagę fakt, że śmiertelność młodych w pierwszym roku życia wynosi aż 50%, musieliśmy oznaczyć pisklaka, by w przyszłości móc poznać jego los (nawet ten najmniej kolorowy) po opuszczeniu gniazda.

No i udało się. W dniu 11 maja 2017 roku przyjechali do nas członkowie Komitetu Ochrony Orłów. Mieli ze sobą specjalistyczny sprzęt alpinistyczny oraz niezbędne narzędzia do obrączkowania ptaków i przeprowadzenia koniecznych pomiarów. Jako że tym razem ptaki zbudowały gniazdo na wcale nie tak jeszcze starym świerku, dostęp do niego był bardzo utrudniony. Sama wspinaczka trwała około godziny - a to zaledwie 20 metrów wysokości. Duża ilość gałęzi oraz niezbyt gruby pień sprawiały alpiniście sporo problemów.

Po godzinie jednak udało się spuścić młodego bielika na ziemię. Transport na dół odbywał się w zamykanej "torbie", co miało zapewnić przede wszystkim bezpieczeństwo pisklakowi oraz jak najmniejszą ilość stresogennych bodźców zewnętrznych. Obrączkowanie ptaka też najbezpieczniej jest przeprowadzać na ziemi.

Po kilku minutach, podczas których przeprowadzono konieczne pomiary i zaobrączkowano ptaka, został on bezpiecznie odtransportowany w ten sam sposób na górę do gniazda. Warto nadmienić, że w trakcie całego procesu oba dorosłe ptaki krążyły nad nami uważnie obserwując nasze poczynania z ich potomkiem.

Teraz zatem pozostaje nam tylko czekać aż młody wyleci z gniazda. Kto wie, może w następnym roku dostaniemy informację o zaobserwowaniu go setki kilometrów dalej?

Tekst i fot. Arkadiusz Juszczyk